Nie lubię świątecznych książek...
Nie lubię świątecznych książek. W ogóle nie przepadam za całym tym ociekającym złoto-czerwonym brokatem, dzwoniącym dzwonkami i piętrzącym czekoladowe góry mikołajów przedświątecznym czasem. Tęsknię za to za zapachem prawdziwych jabłek wieszanych w dzieciństwie na choince, za odrapanymi ze starości bombkami i za choinką kolorową, obwieszoną przez dzieci czym-się-da w przeciwieństwie do eleganckich choinek mono spotykanych już od połowy listopada w marketach.
Cały ten blichtr i serwowana nam na siłę tak zwana magia świąt pożarły nasze prawdziwe Święta. Kult "mikołaja" przynoszącego wory prezentów zastąpił nam i przede wszystkim naszym dzieciom oczekiwanie na prawdziwe wydarzenie Świąt. Ktoś jeszcze pamięta na kogo czekamy? Ech....
Jednakże rozpoczynająca się zima i oczekiwanie na Boże Narodzenie to czas, kiedy świąteczno-zimowe książki same wpadają w ręce. Odradzam sięganie na chybił-trafił do tych piętrzących się na czerwonych stertach w marketach, gdyż późniejsze ich czytanie może przerodzić się w zgrzytanie zębami ;) Posłuchajcie lepiej półeczkowych poleceń ;)
Kiedy już muszę czytać o świętach, nie lubię żeby było zbyt patetycznie. I nie jest, kiedy do świąt szykujemy się razem z jedną z moich ulubionych bohaterek dziecięcych książek, czyli z Basią oraz jej rodzinką. "Basia i zwierzaki " Wydawnictwa Egmont nie zanudzi nas ubieraniem choinki ani czekaniem na Mikołaja. Co więcej, nie ma tu nawet słówka o Mikołaju ;) za to jest kupa śmiechu i zabawy z dziećmi, a dorośli mają świetną okazję aby przemyśleć jeszcze raz kwestię corocznego świątecznego sprzątania i gonitwy za tak zwaną magią świąt. A jak już koniecznie chcemy trochę pobiegać, to z Basią i jej zwierzakami dzieci będą mieć trochę zajęcia i robótek ręcznych więc będzie można pognać tu i tam.
Drugie moje polecenie będzie nieco bardziej tradycyjne i sentymentalne, chociaż i tu rej wodzi oryginalna jak Basia dziewczynka imieniem Lotta. "W czasie Świąt Bożego Narodzenia jest nam wesoło" to jeden rozdział z książki Astrid Lindgren "Przygody dzieci z ulicy Awanturników", wydanej pięknie w twardej oprawie przez Naszą Księgarnię. Nie tylko to jedno opowiadanie jest warte rekomendacji. Niepowtarzalny styl Astrid Lindgren, niezwykły smak beztroskiego dzieciństwa i humor, który uwielbiają dzieci na całym świecie - to wszystko znajdziecie na ulicy Awanturników. Do tego sentymentalne ilustracje Ilon Wikland zabiorą nas prosto do tej magicznej krainy gdzie pada śnieg, na choince wieszamy z tatą własnoręcznie wykonane koślawe pierniczki i wszyscy razem idziemy na pasterkę śladem betlejemskiej gwiazdy.
Ostatnie moje świąteczno-zimowe polecenie to też zbiór opowiadań, z których jedno jest o świętach Bożego Narodzenia. "Rozmowy ze świnką Halinką" autorstwa Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel wydane przez Wydawnictwo Bajka, kupiłam już ładnych kilka lat temu i ciągle do tej książki wracam. Przydaje się doskonale do czytania i rozmyślania z dziećmi nie tylko w czasie Świąt :) Tytułowa świnka jest ulubionym pluszakiem małego Filipa, który prowadzi z nią niemalże filozoficzne dysputy związane z wydarzeniami codziennych dni. Rozdział "Pod choinką" jest oczywiście o Świętach. O Świętach, gdzie dorośli nigdzie się nie spieszą, a dzieci jedząc smakołyki wpatrują się w połyskujące na choince bombki. Filip próbuje wytłumaczyć śwince i sobie jak pachną takie Święta. A one pachną gwiazdkowo, choinkowo, trochę prezentowo i nawet niespodziankowo. Takie Święta to rozumiem...i polecam każdemu z Was życząc jednocześnie niespodziankowych i bardzo niespiesznych Świąt Bożego Narodzenia :)